Issaga Issaga
582
BLOG

Popis Jerzego Janowicza

Issaga Issaga Rozmaitości Obserwuj notkę 14

Właśnie zakończył się mecz drugiej rundy Wimbledonu, w którym Jerzy Janowicz po niesamowitym boju pokonał byłego światowego Nr 1 i mistrza wimbledońskiego Lleytona Hewitta. Spotkanie rozpoczęte wczoraj przerwano z powodu deszczu. Pierwsze dwa sety wygrał Jurek, ale Hewitt, to jeden z najwaleczniejszych graczy w tourze. Doprowadził do wyrównania 2:2 w setach. W decydującym, piątym secie Janowicz popisał się niesamowitą serią wygranych kolejno 10-ciu piłek. Dwukrotnie przełamał Lleytona i objął prowadzenie 5:1 mając własne podanie. Australijczyk nie odpuścił, zrobił przełamanie serwującego na mecz Polaka i gładko wygrał swój serwis. Zrobiło się 5:3. Janowicz skoncentrował się i zakończył mecz własnym gemem serwisowym wygranym do zera. Publiczność pożegnała znakomitych tenisistów owacją, a Jerzy tym razem nie porwał na sobie koszulki, chociaż jego gesty po wygraniu ważnych piłek przypominały żywiołowe reakcje genialnego Jimmy Connorsa.

Mecz obfitował w niesamowite wymiany, perfekcyjne skróty, zaskakujące loby. Blisko czterogodzinna bitwa oprócz emocji była pełna spektakularnych akcji gorąco oklaskiwanych przez publiczność kibicującą raczej staremu mistrzowi. Komentatorzy (angielskojęzyczni) podkreślali siłę mentalną Polaka. Warto zwrócić uwagę na rewelacyjne returny bekhendowe Jurka, który miał okresy gry wręcz doskonałej, popisywał się uderzeniami nie do odbioru przez nikogo na świecie. Gdyby potrafił te swoje niesamowite passy wydłużyć, mógłby śmiało mierzyć w mistrzowski tytuł.

Jerzy zagrał 21 asów przy 13 rywala i miał 82 uderzenia wygrywające przy 41 Hewitta. W statystyce niewymuszonych błędów Janowicz był gorszy od australijskiego mistrza 60 : 22, ale przy ryzykownym i bardzo widowiskowym stylu gry Jurka, jest to zrozumiałe.

Teraz na naszego mistrza czeka w III rundzie „staruszek” z Hiszpanii Tony Robredo (to ten, który niegdyś zwyciężał w turnieju w Sopocie). Po ewentualnej wygranej, na co widząc umiejętności Jurka wszyscy liczą, mogłoby dojść do supermeczu z największym chyba w historii mistrzem wimbledońskiej trawy, samym Rogerem Federerem. I Janowicz wcale nie jest na straconej pozycji.

Zaraz potem swój mecz o miejsce w najlepszej 16-ce turnieju rozpoczęła Agnieszka Radwańska. Rywalką jest nieobliczalna Michelle Larcher de Brito z Portugalii, która jako16-latka pokonała Agnieszkę sześć lat temu w ich jedynym dotąd spotkaniu. Czas na rewanż. Liczę, że będziemy mieli „polski dzień”.

Pierwszy set 6:2 dla Agnieszki.

 

 

 

Issaga
O mnie Issaga

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości